Makieta

Przylecieliśmy w sobotę. Zatrzymaliśmy się w hotelu w dzielnicy raczej biznesowej niż mieszkalnej. Na ulicach czysto, “poukładanie” i pusto.
To wszystko spowodowało, że pierwsze dwa dni nie opuszczało mnie wrażenie, że chodzę po jakimś z lekka wymarłym mieście, takiej makiecie, gdzie wszystko z góry zaplanowano i “chodzi” tak jak zaprogramowano. Nie ma zbędnych obiektów (miejsce jest na wagę złota, o tak!), piesi przechodzą TYLKO w wyznaczonych miejscach i TYLKO przy zielonym świetle, pasażerowie pociągu/kolejki/metra (autobusem jeszcze nie jechaliśmy) przed ich przybyciem ustawiają się karnie w wyznaczonych miejscach oznaczających punkt gdzie zatrzyma się wagonik i otworzą się jego drzwi. A w wagoniku czysto i bez zbędnych hałasów. Rozmowy telefoniczne nie są mile widziane a tabliczki w pociągu przypominają o wyciszeniu telefonu.

Życie wróciło w poniedziałek. Mimo to, tam gdzie chodziliśmy nie zobaczyliśmy korków na ulicach. Jeśli miałabym przypuszczać dlaczego, podałabym dwa powody: świetna komunikacja miejska i bardzo ograniczone miejsca parkingowe.

To co zadziwia – myślę, że nie tylko z perspektywy Polski – to ilość płyt chodnikowych, naprowadzających i ostrzegawczych, dla osób niewidomych i słabo widzących. Na wielu głównych ulicach i miejscach publicznych, takich jak stacja kolejki/metra czy poczta, są to całe szlaki. Imponujące.

I na koniec jeszcze subiektywne spostrzeżenie – ilość kobiet z wadami nóg zatrważająca. Szpotawości kolan podkreślone spódniczką przed kolano i często za dużymi oraz za ciężkimi na porę roku butami. Ale za to godne podziwu, z mojego punktu widzenia, samozaparcie do chodzenia w koturnach i butach na wysokim obcasie :-)

I.

ILO_0397s.jpgILO_0727s.jpgILO_0567s.jpgILO_0684s.jpgILO_0695s.jpgILO_0723s.jpgILO_0880s.jpgILO_0978s.jpg

A inne już w galerii :-)

This entry was posted in Japan, Tokyo.

Post a Comment

Your email is never published nor shared. Required fields are marked *

*
*