Koniec lipca, LHR terminal 3. Szłam korytarzem do swojego gate’u i moją uwagę zwrócił taki widoczek.
Nic ciekawego? A jednak – miejsce kontaktowe numer 318 …dało mi do myślenia dobrą chwilę :-)
Tamtego dnia, a nawet i dziś, patrzyłam, patrzyłam i kokpitu się nie doszukałam. Byłam przekonana, że to jakiś “Art” do szkoleń ;-) że samolot kończy się w połowie kadłuba i jest przytwierdzony do budynku. “Dziwne… a jednak”, pomyślałam.
Dopiero dzisiaj “pokazano” mi, że kokpit jest, że to po prostu złudzenie.
“Śmieszne”, słyszę w głowie L. ;-)
W dalszej części korytarza oko zawieszało mi się już tylko na “wspomnieniach”.
I.