Ostatnio w środę, 6 lutego, w Tokio padał śnieg. Taki z deszczem. Na chwilę.

Ruszamy za miesiąc. Wiemy, że na upały narzekać nie będziemy. Chcielibyśmy jednak znaleźć się w „cherry blossom front” – tak mówi się na przesuwające się z południa na północ kwitnienie drzew wiśni. W Japonii jest ich około 300 odmian. Różnią się odcieniami kwiatów czy ilością płatków. Te, spadające na wietrze nazywane są sakura fubuki co dosłownie znaczy „śnieg kwiatów wiśni”. Bezcenne.
[errata: Za wszystko inne płacimy kartą partnerską AmEx-British Airways, dzięki czemu dwa bilety LHR-HND-LHR mamy tylko za opłaty :-]

I.

Zdjęcie wykonane przez T. Kiya.

Witaj Czytelniku!

Ups! Tak myślę… Przepraszam, to właściwie nie dla Ciebie ta strona.

To strona dla mnie. Dla zmobilizowania mnie, żeby w trakcie najbliższej podróży na kolejny „koniec świata” systematycznie przeglądać i selekcjonować zdjęcia… i przy okazji odsłaniać Tobie, drogi Przyjacielu, rąbka Japan by Ilo.

A Twoja rola jest taka, jakże dla mnie ważna (i nie tylko w kontekście najbliższej podróży), że JESTEŚ.

I.

Ps Kiedy wpadłam na pomysł założenia tego bloga (właściwie fotobloga) R. był już pewnie w samolocie WAW-STD. Kiedy piszę te słowa R. jest pewnie jeszcze w samolocie WAW-STD. Jestem dumna z siebie :-)